niedziela, 16 listopada 2014

5.

O 19 Karol punktualnie zjawił się pod domem Miśki. Po zajęciu swoich miejsc w samochodzie ruszyli w drogę. Michalina nie wiedziała dokąd Karol ją zabiera, a gdy chciała się dowiedzieć, ten milczał. Po pewnym czasie się poddała i postanowiła cieszyć się z nadchodzącego i miło zapowiadającego się wieczoru. Po 10 minutach dojechali na miejsce. Restauracja była bardzo elegancka, prawdopodobnie dla tych bogatszych. Kobiety były ubrane w piękne suknie, dlatego Miśka odetchnęła z ulgą, że założyła ten strój, a nie jakiś luźniejszy. Kolacja przebiegała w miłej atmosferze, zamówili dania polecane przez szefa kuchni. Gdy skończyli to, jak się okazało, pyszne danie, dziewczyna poczuła w swojej torebce wibracje telefonu. Przeprosiła Karola i poszła do łazienki, tłumacząc się klasycznym "przypudrowaniem noska". Gdy dotarła na miejsce, odczytała sms-a. Był od Andrzeja i jego treść była następująca:

"Hej Misia J może chcesz się do mnie przyłączyć i podensić z pałeczkami w rękach?  Nie daj się prosić :P "

Zastanawiała się, co odpisać i uznała, że nie będzie go okłamywać.

"Hej Endrju! Z chęcią, naprawdę, ale właśnie jestem z Karolem na kolacji. Chyba, ze chcesz przygarnąć naszą dwójkę, to mógłbyś go przekonać i byśmy przyjechali :D co Ty na to?"

Dostała tylko krótką odpowiedz "ok", więc czym prędzej wróciła do stolika. Po krótkiej chwili usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a na telefon Karola. Zachęciła go, aby odczytał wiadomość.
-Andrzej właśnie do mnie napisał. Proponuje, żebyśmy do niego wpadli, ale chyba mu odmówię. Dokończymy kolacje, a do niego możemy pojechać innym razem.
-Nie no, daj spokój Karol. Jak chcesz to możemy jechać. Poza tym i tak już się najadłam.
To przekonało Karola i obydwoje zaczęli zbierać się do wyjścia.




Dostał odpowiedź od Karola, że jednak się pojawią. Czuł lekkie rozczarowanie. Myślał, że będzie mógł jeszcze lepiej poznać Michalinę, że może będzie mógł odwdzięczyć się za pomoc dziewczyny w sprawie Kaski. A przy Karolu nie chciał poruszać takich kwestii. Nie chciał być niemiły, więc postanowił, że będzie się dobrze z nimi bawił, a chęć poznania bliżej Miśki odsunie na dalszy plan. Zauważył, ze Karolowi podoba się dziewczyna, więc nie miał zamiaru w to ingerować. Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi. Zobaczył za nimi uśmiechniętego przyjaciela i nieco zmieszaną Miśkę. Karolowi podał dłoń, a dziewczynę przytulił na przywitanie i zaprosił ich dalej.




Czas mijał im bardzo szybko i w miłej atmosferze. Po tańcach przed telewizorem chłopaki wymyślili, że nagrają swoją trzecią bitwę, w której mieli zmierzyć się w Jendze. Miśka miała być oczywiście operatorem kamery. Śmiechu było przy tym co nie miara, chłopaki ciągle się wygłupiali. Zwycięsko wyszedł z tego Andrzej, który z radości chwycił dziewczynę w ramiona i okręcił ją wokół własnej osi, na co Karol spojrzał morderczym wzrokiem i wkurzony wyszedł z pokoju na balkon. Michalina poszła za nim i zobaczyła Karola opierającego się o barierkę.
-Karol, co się stało?
-Nie widzisz, ze on cię podrywa? Kilka dni temu zerwał z dziewczyną, a teraz już do ciebie leci.
-O czym ty w ogóle mówisz? Ledwo się znamy, a ty już mi sceny zazdrości urządzasz? Nie mam zamiaru kontynuować tej znajomości, bo nie tego się spodziewałam. Myślałam, ze to logiczne, że jesteśmy tylko znajomymi, ale chyba za dużo sobie wyobraziłeś. Nie pisz do mnie i nie dzwoń.
I wyszła bez słowa. Nawet nie wyjaśniła nic Andrzejowi, tylko wybiegła z płaczem z mieszkania.
-Stary, co jej zrobiłeś?-Andrzej martwił się o swojego przyjaciela, bo wiedział, ze zależało mu na Miśce.
-To wszystko twoja wina. Spieprzaj, nie chce z tobą gadać.-Karol również wyszedł, a zdezorientowany Andrzej stał kilka minut w tym samym miejscu. Postanowił zadzwonić do dziewczyny, ale niestety nie odbierała. Dzwonił, dzwonił i nic. Głucha cisza. Martwił się, więc po jakimś czasie postanowił do niej pojechać. Podszedł do drzwi i zapukał. Odetchnął z ulgą, gdy Michalina otworzyła mu drzwi.
-Wchodź – tylko to powiedziała i nie czekając na Andrzeja, skierowała swe kroki do salonu. Gdy dotarł i usiadł przy niej, spytała - Czego chcesz?
-Co się stało? Nic nie rozumiem. Przecież było wszystko dobrze, wytłumaczysz mi to?
-Szczerze? Karol jest o ciebie zazdrosny, a po pierwsze nie dałam mu żadnych powodów do zazdrości, a po drugie, do cholery, nie jestem z nim! I nigdy nie mówiłam, że będę, a on sobie coś ubzdurał. I to już wszystko przekreśliło. A myślałam, że się dogadujemy i liczyłam na przyjaźń, no ale niestety. Nie mam nikogo, ale do tej pory dawałam radę, dam i teraz. Chcesz się napić czegoś mocniejszego? Bo mam ochotę na wino.
-Jasne, poproszę.
Po godzinie oboje byli już lekko pijani, więc mówili co im ślina na język przyniosła.
-Miśka, chciałbym ci powiedzieć, ze to nieprawda. Nieprawda, że nie masz nikogo. Masz rodziców, Lenę, teraz też Bartka. I masz mnie, nie zapomnij o tym nigdy. Tak bardzo mi pomogłaś, daj teraz sobie pomóc. Nie odsuwaj mnie od siebie, proszę. Potrzebuje cię...
-Andrzej...
-Ale to nie jest to o czym myślisz. Liczę tylko na przyjaźń, albo aż. Może nie znamy się długo, ale ja tobie zaufałem. Teraz czekam, aż ty to zrobisz.  Nie chcę nigdy cię stracić, chcę mieć taką osobę jak ty przy sobie. Jeśli chodzi o związki, to wiesz, ze mam za sobą totalną porażkę, więc nie chcę się na razie w nic pakować.
-Ostatni argument był przekonujący. Wierzę ci. Przyjaciele?
-Przyjaciele. Na zawsze - odrzekł z uśmiechem chłopak, przytulając dziewczynę mocno do siebie. Był wtedy przeszczęśliwy.
Po tej poważnej rozmowie przeszli na luźniejsze tematy. Nie wiedzieli kiedy na zegarze wybiła godzina 4 nad ranem. Michalina doszła do wniosku, ze nie ma sensu, żeby Andrzej wracał o tej godzinie na pieszo do domu (bo wypił alkohol), więc zaproponowała mu, aby został u niej na noc. Chłopak zgodził się, a ona pościeliła mu na dole kanapę, a sama poszła na górę do swojego pokoju.




Gdy rano obudziła się, przed zejściem na dół postanowiła, że najpierw pójdzie się ogarnąć. Nie chciała w takim stanie wychodzić do Andrzeja. Po pół godzinie była gotowa. Ku jej wielkiemu zaskoczeniu wszystko było posprzątane, kanapa pościelona, a na stoliku leżała karteczka:

"Dziękuję za miły wieczór. Na zawsze. Pamiętasz? J
PS. Pod kartka jest dla Ciebie niespodzianka.
Trzymaj się!"

Z ciekawością spojrzała pod kartkę, pod którą znajdowała się bransoletka ze znakiem nieskończoności. Zaskoczyło ja to, ale była to miła niespodzianka. Szybko ją założyła i postanowiła, że nigdy jej nie zdejmie. Napisała sms-a do Andrzeja o następującej treści:

"Na zawsze.”

Na odpowiedź nie musiała długo czekać.

" Na zawsze. Misia, możemy się dziś spotkać? Mam sprawę."

"Jasne, a stało się coś?"

"Nie, nic się nie stało. Mogłabyś wpaść pod koniec treningu? Kończymy za dwie godziny."

"Jasne, będę."

"Do zobaczenia"

Dalej już nie odpisywała. Coś dziwnego było w tej rozmowie. Może Andrzej żałował wczorajszego wieczoru? Niestety, nie znała odpowiedzi na to pytanie. Musiała na nią czekać do końca treningu.




Była pod halą pół godziny przed czasem, więc postanowiła wejść do środka i przyjrzeć się siatkarzom. Weszła i usiadła w tylnych rzędach. Chciała być niezauważona i tak też się czuła. Nawet Andrzej jej nie pomachał, ani się nie uśmiechnął do niej, ale na jego ręku zauważyła taką samą bransoletkę, jaką ma ona. Skoncentrowany był na treningu, widać, że coś go gnębiło. Złość miał wypisaną na twarzy, ale po jego czynach również można było to zauważyć. Natomiast Karol był jego totalnym kontrastem. Śmiał i wygłupiał się z całą resztą drużyny. W sumie nie z całą resztą, bo jakoś jego zachowanie nie bawiło Winiara i Mariusza. Dziewczyna musiała dowiedzieć się, o co chodzi. Aby nie było żadnych niezręcznych sytuacji, postanowiła wyjść przed chłopakami tak samo niezauważona, jak wcześniej i poczekać przed halą. Po kilkunastu minutach czekania z hali wyłonił się Andrzej. Gdy zobaczył Miśkę, rzucił tylko krótkie:
-Spotkanie odwołane. - i ruszył w stronę samochodu, nie oglądając się za dziewczyną. A ona stała jak słup soli, nie rozumiejąc, co się dzieje. Ale właśnie w tej chwili zauważyła bransoletkę, czuła, że nie mogła tego tak zostawić i podbiegła do samochodu. Zablokowała drzwi, tak, żeby Andrzej nie mógł ich otworzyć.
-A to - wskazała na bransoletkę - już nic dla Ciebie nie znaczy? To po co było to pieprzenie o przyjaźni, co?! To jest to twoje "na zawsze"?! To gratuluję, za taką przyjaźń to ja dziękuję. Wypchaj się tą bransoletkę - zerwała ją z ręki i rzuciła w niego.
Ruszyła szybkim krokiem przed siebie, ocierając łzy spływające po jej policzkach. To nie potrwało długo, ponieważ chwilę potem poczuła jak ktoś łapie ją za rękę i odkręca do tyłu. Zobaczyła, że ten ktoś to Andrzej. Zaczęła się wyrywać i chciała, żeby ją puścił. Ale on nie odpuszczał. Łzy płynęły jej po policzkach, nie chciała, żeby on to widział. Starała się odwrócić twarz, zakryć ją włosami, żeby ukryć tą chwilę słabości. Niestety nawet to się nie udało, ponieważ złapał jej twarz tak, aby na niego patrzyła. Zauważając, że płacze, szybko wytarł jej łzy.
-Misia, proszę cię, nie płacz. Nie płacz...przepraszam. Jestem totalnym idiotą, wiem. Ale nie jestem tego wart, żebyś przeze mnie płakała. Jeśli nie masz teraz planów, chce, żebyś ze mną pojechała, wytłumaczę ci wszystko. Zrobisz to dla mnie?

Nic nie odpowiedziała, tylko udała się w stronę samochodu. 


--------------------------------------------------
Brak mi słów. Nie będę już przepraszać. Zawaliłam na całej linii. Jedyne, co mogę obiecać, to zaglądanie tu, gdy tylko czas i wena na to pozwolą. Dziękuję tym osobom, które tu jeszcze zaglądają. Kochane jesteście! 

Do napisania!