O 19 Karol punktualnie zjawił się pod domem Miśki. Po zajęciu
swoich miejsc w samochodzie ruszyli w drogę. Michalina nie wiedziała dokąd
Karol ją zabiera, a gdy chciała się dowiedzieć, ten milczał. Po pewnym czasie
się poddała i postanowiła cieszyć się z nadchodzącego i miło zapowiadającego
się wieczoru. Po 10 minutach dojechali na miejsce. Restauracja była bardzo
elegancka, prawdopodobnie dla tych bogatszych. Kobiety były ubrane w piękne
suknie, dlatego Miśka odetchnęła z ulgą, że założyła ten strój, a nie jakiś luźniejszy.
Kolacja przebiegała w miłej atmosferze, zamówili dania polecane przez szefa
kuchni. Gdy skończyli to, jak się okazało, pyszne danie, dziewczyna poczuła w
swojej torebce wibracje telefonu. Przeprosiła Karola i poszła do łazienki, tłumacząc
się klasycznym "przypudrowaniem noska". Gdy dotarła na miejsce, odczytała
sms-a. Był od Andrzeja i jego treść była następująca:
"Hej Misia J
może chcesz się do mnie przyłączyć i podensić z pałeczkami w rękach? Nie daj się prosić :P "
Zastanawiała się, co odpisać i uznała, że nie będzie go okłamywać.
"Hej Endrju! Z chęcią,
naprawdę, ale właśnie jestem z Karolem na kolacji. Chyba, ze chcesz przygarnąć
naszą dwójkę, to mógłbyś go przekonać i byśmy przyjechali :D co Ty na to?"
Dostała tylko krótką odpowiedz "ok", więc czym prędzej
wróciła do stolika. Po krótkiej chwili usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a na
telefon Karola. Zachęciła go, aby odczytał wiadomość.
-Andrzej właśnie do mnie napisał. Proponuje, żebyśmy do niego
wpadli, ale chyba mu odmówię. Dokończymy kolacje, a do niego możemy pojechać
innym razem.
-Nie no, daj spokój Karol. Jak chcesz to możemy jechać. Poza
tym i tak już się najadłam.
To przekonało Karola i obydwoje zaczęli zbierać się do wyjścia.
Dostał odpowiedź od Karola, że jednak się pojawią. Czuł
lekkie rozczarowanie. Myślał, że będzie mógł jeszcze lepiej poznać Michalinę, że
może będzie mógł odwdzięczyć się za pomoc dziewczyny w sprawie Kaski. A przy
Karolu nie chciał poruszać takich kwestii. Nie chciał być niemiły, więc postanowił,
że będzie się dobrze z nimi bawił, a chęć poznania bliżej Miśki odsunie na
dalszy plan. Zauważył, ze Karolowi podoba się dziewczyna, więc nie miał zamiaru
w to ingerować. Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi. Zobaczył za nimi uśmiechniętego
przyjaciela i nieco zmieszaną Miśkę. Karolowi podał dłoń, a dziewczynę przytulił
na przywitanie i zaprosił ich dalej.
Czas mijał im bardzo szybko i w miłej atmosferze. Po tańcach
przed telewizorem chłopaki wymyślili, że nagrają swoją trzecią bitwę, w której
mieli zmierzyć się w Jendze. Miśka miała być oczywiście operatorem kamery. Śmiechu
było przy tym co nie miara, chłopaki ciągle się wygłupiali. Zwycięsko wyszedł z
tego Andrzej, który z radości chwycił dziewczynę w ramiona i okręcił ją wokół własnej
osi, na co Karol spojrzał morderczym wzrokiem i wkurzony wyszedł z pokoju na
balkon. Michalina poszła za nim i zobaczyła Karola opierającego się o barierkę.
-Karol, co się stało?
-Nie widzisz, ze on cię podrywa? Kilka dni temu zerwał z
dziewczyną, a teraz już do ciebie leci.
-O czym ty w ogóle mówisz? Ledwo się znamy, a ty już mi
sceny zazdrości urządzasz? Nie mam zamiaru kontynuować tej znajomości, bo nie
tego się spodziewałam. Myślałam, ze to logiczne, że jesteśmy tylko znajomymi,
ale chyba za dużo sobie wyobraziłeś. Nie pisz do mnie i nie dzwoń.
I wyszła bez słowa. Nawet nie wyjaśniła nic Andrzejowi,
tylko wybiegła z płaczem z mieszkania.
-Stary, co jej zrobiłeś?-Andrzej martwił się o swojego
przyjaciela, bo wiedział, ze zależało mu na Miśce.
-To wszystko twoja wina. Spieprzaj, nie chce z tobą gadać.-Karol
również wyszedł, a zdezorientowany Andrzej stał kilka minut w tym samym miejscu.
Postanowił zadzwonić do dziewczyny, ale niestety nie odbierała. Dzwonił, dzwonił
i nic. Głucha cisza. Martwił się, więc po jakimś czasie postanowił do niej pojechać.
Podszedł do drzwi i zapukał. Odetchnął z ulgą, gdy Michalina otworzyła mu
drzwi.
-Wchodź – tylko to powiedziała i nie czekając na Andrzeja, skierowała
swe kroki do salonu. Gdy dotarł i usiadł przy niej, spytała - Czego chcesz?
-Co się stało? Nic nie rozumiem. Przecież było wszystko
dobrze, wytłumaczysz mi to?
-Szczerze? Karol jest o ciebie zazdrosny, a po pierwsze nie dałam
mu żadnych powodów do zazdrości, a po drugie, do cholery, nie jestem z nim! I
nigdy nie mówiłam, że będę, a on sobie coś ubzdurał. I to już wszystko przekreśliło.
A myślałam, że się dogadujemy i liczyłam na przyjaźń, no ale niestety. Nie mam
nikogo, ale do tej pory dawałam radę, dam i teraz. Chcesz się napić czegoś
mocniejszego? Bo mam ochotę na wino.
-Jasne, poproszę.
Po godzinie oboje byli już lekko pijani, więc mówili co im ślina
na język przyniosła.
-Miśka, chciałbym ci powiedzieć, ze to nieprawda. Nieprawda,
że nie masz nikogo. Masz rodziców, Lenę, teraz też Bartka. I masz mnie, nie
zapomnij o tym nigdy. Tak bardzo mi pomogłaś, daj teraz sobie pomóc. Nie
odsuwaj mnie od siebie, proszę. Potrzebuje cię...
-Andrzej...
-Ale to nie jest to o czym myślisz. Liczę tylko na przyjaźń,
albo aż. Może nie znamy się długo, ale ja tobie zaufałem. Teraz czekam, aż ty
to zrobisz. Nie chcę nigdy cię stracić,
chcę mieć taką osobę jak ty przy sobie. Jeśli chodzi o związki, to wiesz, ze
mam za sobą totalną porażkę, więc nie chcę się na razie w nic pakować.
-Ostatni argument był przekonujący. Wierzę ci. Przyjaciele?
-Przyjaciele. Na zawsze - odrzekł z uśmiechem chłopak, przytulając
dziewczynę mocno do siebie. Był wtedy przeszczęśliwy.
Po tej poważnej rozmowie przeszli na luźniejsze tematy. Nie
wiedzieli kiedy na zegarze wybiła godzina 4 nad ranem. Michalina doszła do wniosku,
ze nie ma sensu, żeby Andrzej wracał o tej godzinie na pieszo do domu (bo wypił
alkohol), więc zaproponowała mu, aby został u niej na noc. Chłopak zgodził się,
a ona pościeliła mu na dole kanapę, a sama poszła na górę do swojego pokoju.
Gdy rano obudziła się, przed zejściem na dół postanowiła, że
najpierw pójdzie się ogarnąć. Nie chciała w takim stanie wychodzić do Andrzeja.
Po pół godzinie była gotowa. Ku jej wielkiemu zaskoczeniu wszystko było posprzątane,
kanapa pościelona, a na stoliku leżała karteczka:
"Dziękuję za miły
wieczór. Na zawsze. Pamiętasz? J
PS. Pod kartka jest
dla Ciebie niespodzianka.
Trzymaj się!"
Z ciekawością spojrzała pod kartkę, pod którą znajdowała się
bransoletka ze znakiem nieskończoności. Zaskoczyło ja to, ale była to miła
niespodzianka. Szybko ją założyła i postanowiła, że nigdy jej nie zdejmie. Napisała
sms-a do Andrzeja o następującej treści:
"Na zawsze.”
Na odpowiedź nie musiała długo czekać.
" Na zawsze.
Misia, możemy się dziś spotkać? Mam sprawę."
"Jasne, a stało
się coś?"
"Nie, nic się nie
stało. Mogłabyś wpaść pod koniec treningu? Kończymy za dwie godziny."
"Jasne,
będę."
"Do
zobaczenia"
Dalej już nie odpisywała. Coś dziwnego było w tej rozmowie. Może
Andrzej żałował wczorajszego wieczoru? Niestety, nie znała odpowiedzi na to
pytanie. Musiała na nią czekać do końca treningu.
Była pod halą pół godziny przed czasem, więc postanowiła wejść
do środka i przyjrzeć się siatkarzom. Weszła i usiadła w tylnych rzędach. Chciała
być niezauważona i tak też się czuła. Nawet Andrzej jej nie pomachał, ani się
nie uśmiechnął do niej, ale na jego ręku zauważyła taką samą bransoletkę, jaką
ma ona. Skoncentrowany był na treningu, widać, że coś go gnębiło. Złość miał
wypisaną na twarzy, ale po jego czynach również można było to zauważyć.
Natomiast Karol był jego totalnym kontrastem. Śmiał i wygłupiał się z całą
resztą drużyny. W sumie nie z całą resztą, bo jakoś jego zachowanie nie bawiło
Winiara i Mariusza. Dziewczyna musiała dowiedzieć się, o co chodzi. Aby nie
było żadnych niezręcznych sytuacji, postanowiła wyjść przed chłopakami tak samo
niezauważona, jak wcześniej i poczekać przed halą. Po kilkunastu minutach
czekania z hali wyłonił się Andrzej. Gdy zobaczył Miśkę, rzucił tylko krótkie:
-Spotkanie odwołane. - i ruszył w stronę samochodu, nie oglądając
się za dziewczyną. A ona stała jak słup soli, nie rozumiejąc, co się dzieje.
Ale właśnie w tej chwili zauważyła bransoletkę, czuła, że nie mogła tego tak zostawić
i podbiegła do samochodu. Zablokowała drzwi, tak, żeby Andrzej nie mógł ich otworzyć.
-A to - wskazała na bransoletkę - już nic dla Ciebie nie
znaczy? To po co było to pieprzenie o przyjaźni, co?! To jest to twoje "na
zawsze"?! To gratuluję, za taką przyjaźń to ja dziękuję. Wypchaj się tą
bransoletkę - zerwała ją z ręki i rzuciła w niego.
Ruszyła szybkim krokiem przed siebie, ocierając łzy spływające
po jej policzkach. To nie potrwało długo, ponieważ chwilę potem poczuła jak ktoś
łapie ją za rękę i odkręca do tyłu. Zobaczyła, że ten ktoś to Andrzej. Zaczęła
się wyrywać i chciała, żeby ją puścił. Ale on nie odpuszczał. Łzy płynęły jej
po policzkach, nie chciała, żeby on to widział. Starała się odwrócić twarz, zakryć
ją włosami, żeby ukryć tą chwilę słabości. Niestety nawet to się nie udało, ponieważ
złapał jej twarz tak, aby na niego patrzyła. Zauważając, że płacze, szybko wytarł
jej łzy.
-Misia, proszę cię, nie płacz. Nie płacz...przepraszam.
Jestem totalnym idiotą, wiem. Ale nie jestem tego wart, żebyś przeze mnie płakała.
Jeśli nie masz teraz planów, chce, żebyś ze mną pojechała, wytłumaczę ci
wszystko. Zrobisz to dla mnie?
Nic nie odpowiedziała, tylko udała się w stronę samochodu.
--------------------------------------------------
Brak mi słów. Nie będę już przepraszać. Zawaliłam na całej linii. Jedyne, co mogę obiecać, to zaglądanie tu, gdy tylko czas i wena na to pozwolą. Dziękuję tym osobom, które tu jeszcze zaglądają. Kochane jesteście!
Do napisania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz