środa, 28 maja 2014

3.

Patrzył na nią z wyczekiwaniem.  Sama nie wiedziała, czy mówić mu to, czy nie. Postanowiła, że…
- Nie, zresztą to nieważne. Może jeszcze innym razem będzie okazja na taką rozmowę, więc lepiej opowiedz co u ciebie. – uznała, że za wcześnie na takie zwierzenia. Przecież prawie wcale go nie znała, tylko tyle, co zobaczyła lub usłyszała w telewizji. Na razie nie jest gotowa na rozmowy na takie tematy.
- Szczerze? To wszystko się wali od jakiegoś czasu. Nie ma dnia, żebym był w pełni szczęśliwy. Ciągle jakieś kłótnie, konflikty, obrażanie się o byle co przez moją dziewczynę. Mam już tego dość, ale nie chcę jej zranić. Nie wiem, może ty mi pomożesz? Jak mogę jej w delikatny sposób powiedzieć, że jej nie kocham i nie chcę już z nią być? – patrzył przed siebie, zamyślony i smutny. – Przez nią nie mogę nigdzie sam wyjść, ciągle się wszędzie wprasza, czy jest to jakieś spotkanie z kumplami czy wyjście gdzieś całym klubem. Gdzie ja, tam i ona. To jest męczące, nie tylko dla mnie, ale też dla chłopaków, którzy niezbyt ją lubią. Myślą, że leci tylko na kasę i kręci ją to, że zaczynam się robić sławny. Wcześniej nawet przez myśl mi to nie przeszło i miałem za złe chłopakom, że tak myślą. Ale ostatnio coraz częściej o tym myślę i dopuszczam do siebie taką myśl, że to prawda. Pomożesz? – spojrzał na nią z nadzieją w oczach. Miał taki smutny wyraz twarzy…Smutno jej się go zrobiło.
- Nie wiem, może z nią po prostu porozmawiaj? Spokojnie jej wytłumacz, jak ty to wszystko odbierasz, jak się czujesz. Może znajdziecie wspólne rozwiązanie i uda wam się być jeszcze razem?
- Nie, nie rozumiesz…Ja nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Za dużo się nacierpiałem, żeby z nią być. Po prostu chcę się od niej uwolnić, nie sprawiając jej zbyt dużego bólu. Nic do niej nie czuję, a nie chcę jej oszukiwać, że wszystko jest w porządku. – po krótkim milczeniu, znów się odezwał. – Hmm… Może napiszę do niej sms-a? – napisał krótką wiadomość, po czym pokazał dziewczynie treść. – Może być?
Przeczytała wiadomość, która wyglądała następująco: „Masz jutro czas? Musimy porozmawiać.”. Kiwnęła twierdząco głową, na znak, żeby wysłał.
- Od jakiego czasu zajmujesz się siatkówką? – pomyślała, że może ten temat jakoś odciągnie go od tematu jego dziewczyny. I chyba miała rację, ponieważ, gdy usłyszał to pytanie, to uśmiechnął się, jakby do swoich wspomnień.
- Pewnie myślisz, że jak większość siatkarzy, ja również wiedziałem od początku, że w moim życiu najważniejsza będzie siatkówka. Tak jednak nie było. – gdy ujrzał jej zdziwioną minę, trochę teatralną, zaśmiał się i powrócił do dalszej opowieści. – Na początku moją największą pasją było…pływanie. Tak więc widzisz, że jednak sport był i jest w dalszym ciągu dla mnie ważny. Ale na szczęście zafascynowanie pływaniem minęło i pojawiła się w końcu siatkówka. Poznałem Karola mniej więcej w wieku 10 lat. Chodziliśmy do tej samej szkoły, niedaleko siebie mieszkaliśmy, no i od samego początku dobrze się dogadywaliśmy. Z czasem znajomość zaczęła się przeradzać w szczerą, prawdziwą przyjaźń. I to on mnie wciągnął w siatkówkę. Chodził na treningi do najmłodszej grupy i kiedyś mnie tam zaciągnął. Myślałem, że się tam nie nadaję, bo przecież do tej pory cały swój wolny czas poświęcałem pływaniu. Ale widział, jak gram na wf-ie i wierzyłem, że nie chce mnie ośmieszyć. Więc poszedłem i tego nie pożałowałem. Jestem wdzięczny Kłosikowi, że wtedy mnie tam zabrał i wkręcił w siatkówkę. Od tamtej oglądaliśmy razem mecze, a w ciepłe dni wychodziliśmy na podwórko i odbijaliśmy piłkę. I tak zostało do dziś. A ty interesujesz się siatkówką?
- Pewnie cię to zaskoczy, ale…-usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a i postanowiła to wykorzystać. Nie lubiła wracać do tego, jakie miała kiedyś podejście do siatkówki. W dalszym ciągu sprawiało jej to przykrość. - …dostałeś chyba sms-a. Może to od twojej dziewczyny? Powinieneś sprawdzić.
Posłuchał jej i zauważyła, że wyjmuje telefon. Nie lubiła przeszkadzać komuś, gdy coś robił w telefonie, dlatego odwróciła wzrok i zaczęła bawić się trawą. Po chwili usłyszała głos Andrzeja, który poinformował ją o treści wiadomości. Okazało się, że to Karol napisał, i to z niezbyt dobrymi wiadomościami. Kazał mu w tej chwili wracać, bo mają problem. Ale ani Andrzej, ani ona, nie przypuszczali, co tam na nich czeka…



Musiało się coś stać, ale co było na tyle poważne, aby Karol kazał mi wracać? Może ktoś się źle poczuł i trzeba go odwieźć? Nie wiem…- takie myśli krążyły mu po głowie, gdy razem z Michaliną wracali do reszty towarzystwa. Szli w milczeniu, ponieważ oboje obawiali się tego, co zobaczą. Mimo, że nie znali się dość długo, to polubił tę dziewczynę. Na podstawie tej krótkiej rozmowy zdążył zauważyć, że jest zupełnie inna niż Kasia. Z Kaśką nigdy nie mógłby przeprowadzić takiej szczerej rozmowy, jak ta dzisiejsza z Miśką. Poczuł, że tego mu brakowało. Brakowało mu wsparcia. Owszem, na Karola zawsze mógł liczyć, ale nie miał przyjaciółki, która pokaże mu wszystko z innej, jaśniejszej strony. Właśnie w tym momencie zrozumiał, że chce utrzymać kontakt z nowo poznaną dziewczyną i będzie starał się to zrobić. Nagle zauważył, że dziewczyna pociera ręce i otula się swoim cienkim sweterkiem. Zdjął swoją bluzę i nakrył ramiona dziewczyny.
- Nie no, daj spokój, zakładaj tę bluzę, masz tylko bluzkę na krótki rękaw. Chyba oszalałeś, skoro pomyślałeś, że pozwolę ci tak iść i marznąć. Nie ma mowy, nie…
- Jestem starszy, a ze starszymi się nie dyskutuje, tylko się ich słucha. Jeśli nie założysz tej bluzy, to będę ją nieść w ręku i będzie bezużyteczna. Więc co pani wybiera?
- Jest jeszcze opcja, że ją panu założę. – wzięła od Andrzeja bluzę i próbowała mu ją założyć. Ale z racji tego, że był od niej wyższy i silniejszy, nie dała sobie rady. Całe ich zachowanie wyglądało komicznie. Ganiali się i śmiali, zapominając, że muszą szybko wrócić. Aby dodać więcej komizmu tej sytuacji, Andrzej za karę przerzucił ją sobie przez ramię, tak, że była głową zwrócona w stronę ziemi. Krzyczała, biła go, aby ją z powrotem postawił. Po jakimś czasie odstawił ją, lecz nieuniknione było to, że oberwie od Michaliny za taką akcję.
- Jak nie założysz bluzy, to zawsze można to powtórzyć. – powiedział wyraźnie z siebie zadowolony, ponieważ dziewczyna zgodziła się cieplej ubrać.
Gdy byli już niedaleko miejsca, w którym znajdowała się reszta towarzystwa, usłyszeli jakieś kłótnie i krzyki. Przyspieszyli kroku, nie rozumiejąc co się dzieje. Lecz miał złe przeczucie. Znał ten głos. Głos krzyczącej kobiety. Nie, to nie może być…
- Kaśka, do cholery, co ty tu robisz?! Co tu się dzieje?! – krzyknął Andrzej, gdy zorientował się, kto robi takie zamieszanie wokół siebie. – Jakim prawem tu przyszłaś? Zapraszał cię ktoś? Chyba nie, więc skąd się tu wzięłaś?!
- Ale kochanie, po co te nerwy? Przecież napisałeś, że musimy porozmawiać. A że jestem dla ciebie taka kochana, to postanowiłam przyjechać i nie czekać do jutra. – zaczęła iść w stronę Wrony, lecz gdy to robiła, dostrzegła postać, której wcześniej nie zauważyła. – Ooo proszę, kogo me piękne oczy widzą? Czy to Michalina Kubaś? Słynna Michalina, moja przyjaciółka i zarazem popychadło i służąca z lat szkolnych? Miło cię widzieć. Ale niestety nie wybrałaś dobrego chłopaka do rozmów, ponieważ ten jest zajęty. Przeze mnie. – z przesadnym uśmiechem podeszła do Andrzeja i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. – A co do naszego ostatniego spotkania…Jak twoja nagroda? Muszę ci podziękować, że obroniłaś mnie w wygraniu czegoś tak kompromitującego, jak ten konkurs. Dzięki tobie zrozumiałam, że jestem stworzona na wielką scenę, a nie na jakieś beznadziejne konkursy szkolne. Dałam ci fory, ponieważ uznałam, że po tych kilku latach spełniania każdej mojej zachcianki należy ci się coś. – Michalina stała jak wryta. Było jej tak wstyd, i to jeszcze przed tyloma ludźmi. Chciała zapaść się pod ziemię, aby nikt jej nie widział. – Kochana, a jak twoje sprawy sercowe? Dalej nie miałaś nawet jednego chłopaka, czy ktoś się nad tobą zlitował?
- Ja jestem jej chłopakiem. – zszokowana Miśka odwróciła się w stronę osoby, która to powiedziała. -Nie z litości, za to z miłości. Pokochałem ją za to, kim jest. Za to, że zawsze jest sobą, nigdy nie udaje, że jest wrażliwa na krzywdę innych, zawsze stara się pomóc i rozwiązać problemy tak, aby nikogo nie skrzywdzić. To tylko niektóre cechy, których ci brakuje, aby być równie dobrą, co Miśka. – autorem tych słów był…Karol. Wszyscy stali zszokowani, łącznie z Michaliną.
- O, przespała się z tobą? No, no, Michalinko, nie poznaję cię…
- Dosyć! Starczy tego! Jeśli ktoś ma się nad kimś zlitować, to tylko nad tobą. Możesz zapomnieć o tym, że kiedykolwiek będziemy razem. Zmarnowałem tylko swój czas na znajomość z tobą. Czemu ja wcześniej nie zauważyłem tego, kim ty tak naprawdę jesteś? Byłem idiotą. Jesteś największą pomyłką mojego życia. Okazuj szacunek moim przyjaciołom, bo oni na to zasługują, nie to co ty. I osobą, która może sobie sypiać z kim popadnie, jesteś ty. I ty ze swoim nowym chłopaczkiem się prześpij, może wtedy cię ktoś zechce. Nie wiem co ja w tobie widziałem. Nie chcę cię znać. Wynoś się z mojego życia raz na zawsze! – zdenerwowany Andrzej nie krył zbulwersowania, które odczuwał w tym momencie. Co dziwne, najbardziej zirytowało go jej zachowanie wobec Miśki. Nie wiedział czemu, ale po tym, co usłyszał, nie mógł się opanować.
- Jeszcze tego pożałujesz! I ty, idiotko, tak samo! Po raz drugi rujnujesz moje plany. To jeszcze nie koniec… – rzuciła na odchodne niechciana osoba w tym towarzystwie.
Gdy Kaśka zniknęła z pola widzenia, Miśka podeszła do Karola.
- Dziękuję ci. Uratowałeś mnie przed totalnym upokorzeniem. Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć.
- Daj spokój, nie ma sprawy. Nigdy nie lubiłem tej dziewczyny, chciałem jej w końcu dopiec. – rzucił z lekkim uśmiechem chłopak. W tym momencie dołączył do nich Andrzej. – Mogę cię o coś spytać? Serio było tak, jak mówiła? Przyjaźniłaś się z nią? Jeśli nie chcesz, to nie odpowiadaj.
- Przyjaźń, to jak widać, za dużo powiedziane. Dobrze powiedziała, byłam jej popychadłem. Robiłam to, co mi kazała. Pewnie spytacie czemu…nie wiem. Chyba po prostu uważałam, że w inny sposób taka osoba jak ona nie zwróci na mnie uwagi. Podziwiałam ją. Zawsze była dobrze ubrana, uczesana, a wokół niej kręciło się dużo osób. Ale teraz wiem, że to było głupie z mojej strony. Niestety, czasu nie cofnę i do końca życia będę musiała mierzyć się z kompromitującą przeszłością. – smutno się uśmiechnęła i usiadła na pobliskim, przewróconym pniu drzewa, a chłopaki postanowili wziąć z niej przykład i usiedli obok niej. Po pewnym czasie wszyscy już zapomnieli o przykrej sytuacji z Kasią w roli głównej i rozmawiali na różne tematy. Jednak Michalina tylko pozornie angażowała się w rozmowy prowadzone wokół niej. Tak naprawdę to chciała już wrócić do domu. Dość miała udawania, że wszystko jest dobrze, że nie jest jej przykro, że Kasia tak o niej powiedziała. Ale nie mogła pokazać, że to ją dotknęło, ponieważ uważała, że zepsuje tym już do końca to ognisko.
- Lena, ja już będę się zbierać. Źle się czuję. – powiedziała Michalina swojej siostrze na ucho, żeby nie robić zbyt dużego zamieszania.
- To czekaj, Bartek cię odwiezie. – po czym jej siostra powiedziała Bartkowi co i jak, a ten zaczął się zbierać do drogi.
- Nie Bartek, chciałabym się przejść. – widząc niepewną minę chłopaka, dodała – Naprawdę, to spotkanie jest dla ciebie, nie chcę ci robić kłopotu, a mi spacer dobrze zrobi. Bawcie się dobrze. – z uśmiechem pożegnała całe towarzystwo i ruszyła w drogę.
 Dopiero teraz pozwoliła sobie na dogłębne analizowanie dzisiejszych wydarzeń. Nic dziwnego, że jej myśli krążyły wokół…Kaśki. Po raz kolejny chciała coś zniszczyć. Chciała ośmieszyć ją przed całym towarzystwem. Przez to Michalina doszła do wniosku, że lepiej będzie, jak więcej nie pojawi się na żadnym spotkaniu, które miałoby odbyć się w takim gronie. I czuła się winna. Mimo wszystko uważała, że mogła bardziej przekonywać Andrzeja, żeby nie zostawiał swojej dziewczyny. A więc czemu tego nie zrobiła? Odpowiedź jest prosta…Żal ci było chłopaka, nie chciałaś, żeby był skazany na męczarnie z tym wrednym babskiem. Takie wnioski podsuwała jej podświadomość. Ale czy tak było? Nie mogła nad tym pomyśleć, ponieważ usłyszała kroki. Najwyraźniej ktoś ją gonił, ale nim zdążyła się odwrócić i zobaczyć kto to, już miała zasłonięte oczy dłońmi tej osoby. Lecz nie musiała długo czekać na ujawnienie się obcego. Jak się okazało, to był Andrzej i miał zamiar odwieźć ją do domu.
- Andrzej, to bardzo miłe z twojej strony, i ze strony reszty, że tak się o mnie troszczycie. Dziękuję wam, ale dam sobie radę. Tak naprawdę to nie powinnam tu przychodzić. To nie mój świat, więc nie powinnam się mieszać. Jesteście fajną, zgraną paczką, niepotrzebne wam nowe problemy w postaci mnie. Więc nie przejmuj się, wracaj do reszty i bawcie się dobrze. – z uśmiechem odwróciła się, lecz nie było jej dane pójść na przód, ponieważ towarzysz ją złapał za rękę i zrobił tak, żeby stała twarzą do niego.
-Nigdzie cię samej nie puszczę. Podejrzewam, z jakiego powodu nie chcesz zostać. Chcesz o tym pogadać? Chyba nie znajdziesz lepszej osoby do rozmowy na ten temat. Więc co ty na to?
Nie wiedziała, czy ma się na to zgadzać. W końcu to facet, którego poznała przed paroma godzinami. Ale przecież Andrzej miał rację. Nikt inny nie znał tak dobrze osoby, która wyrządziła jej krzywdę. W przeszłości rozmawiała o tym z siostrą lub przyjaciółką, lecz teraz Lena miała Bartka, swoje sprawy na głowie, na pewno dużo ważniejsze, a Małgosia nie znała tak dobrze Kasi. Po tej krótkiej chwili namysłu Michalina postanowiła przyjąć propozycję chłopaka.
Gdy ruszyli, poczuła znowu to samo uczucie. Uwielbiała jeździć samochodem, najlepiej jako pasażer. Zawsze podziwiała widoki, które otaczały ją z każdej strony. A gdy było włączone radio, to zapominała o całym świecie. Odpływała w świat nut, melodii, śpiewu. W tym czasie Andrzej, jakby czytając jej w myślach, włączył radio. Wtedy zapomniała, że jedzie z kimś obcym, z kimś, komu zapewne nie spodoba się jej śpiew. Odłożyła to na drugi plan i zaczęła nucić. Najpierw cicho, pod nosem, lecz z czasem coraz bardziej się otwierała i w końcu śpiewała, jakby od tego zależała cała jej dalsza kariera. Dopiero jak Andrzej zatrzymał się na światłach, zorientowała się, jaki wstyd sobie zrobiła.
-O matko, najmocniej cię przepraszam. Nie wiem, jak mogłam tak dać się ponieść. Przepraszam, że musiałeś słuchać tych jęków i fałszów. Ale mi wstyd. – jak najszybciej odwróciła wzrok i starała się nie patrzeć na kierowcę. Lecz ten, zamiast jej odpowiedzieć, zaczął śpiewać. Dziewczyna była w szoku słysząc, jak chłopak śpiewa. Miał piękny głos i taki…znajomy. Zdawało jej się, że doskonale zna ten głos, tę barwę. Jednak nie mogła przypomnieć sobie, skąd towarzyszy jej takie uczucie. Zamiast tego, oczarowana jego głosem, zaczęła śpiewać z nim. To było magiczne, jakby jakaś nić ich połączyła.


Nic, naprawdę nic nie pomoże,
jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości.
Nic, naprawdę nic nie pomoże,
jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości.


Słowa same wypływały z ich ust. Niestety dziewczyna była zbyt nieśmiała, żeby patrzeć na Andrzeja, więc wzrok odwróciła w drugą stronę. Dzięki temu chłopak mógł się skupić na drodze. Gdy piosenka się skończyła, nastała cisza. Była ona trochę krępująca dla Miśki, ponieważ dalej było jej wstyd za swój śpiew, ale z drugiej strony była onieśmielona głosem i talentem Andrzeja.
-Nie wiem za co mnie przepraszałaś. Nie masz czego się wstydzić, ślicznie śpiewasz. Uczysz się gdzieś?
-Daj spokój, fałszuję jak mało kto. Ale lubię śpiewać, jakoś mnie to odpręża. I przepraszam, nie wiem jak to się stało, że się przed tobą tak otworzyłam. Poza tym jednym konkursem, w którym rywalizowałam z Kasią, nigdy nie śpiewałam przed obcymi osobami. Ale ty masz ogromny talent, nie przypuszczałam, że śpiewasz.
-A to takie moje hobby. Śpiewam dla rozrywki, na różnych imprezach, pod prysznicem, czy tak jak teraz, w samochodzie. Zazwyczaj robię sobie żarty, ale teraz wyjątkowo się postarałem, bo taki duet może się zdarzyć raz w życiu, nie mogłem tego zepsuć. – mrugnął do niej, po czym znów swój wzrok skierował na drogę. – Zabiorę cię w moje ulubione miejsce. Zawsze tam jeżdżę, gdy mam jakieś problemy, gdy jestem smutny. Trochę niezręcznie się czuję, bo jesteś pierwszą osobą, którą tam zabieram. Ale w końcu mamy ten sam powód smutku, nie?
-Jeśli nie chcesz, to nie musisz mnie tam zabierać, nie ma sprawy. Możemy jechać do jakiejś kawiarni albo do parku. – Michalina poczuła się skrępowana, przecież nie wymagała od niego takiego poświęcenia.

Jednak chłopak zaprotestował i jechali dalej, tym razem w ciszy. Dziewczyna cieszyła się, że chłopak jej tak zaufał. Ale przecież ona nie była mu bierna i również, mimo tej krótkiej znajomości, ufała mu i chciała się przed nim otworzyć. I wiedziała, że on jej pomoże, że on ją zrozumie.



--------------------------------------------------
Tak mi wstyd. Mam nadzieję, że teraz, gdy niedługo zacznie się luz w szkole, będę dodawać częściej rozdziały.
Jutro mecz <3 też się nie możecie doczekać? :) 
trzymajcie się :*
S. :*

8 komentarzy:

  1. Nie no, rozdział piękny wręcz! Warto było czekać :)
    Z każdym wersem czytałam to coraz zachłanniej, momentami to mi szczęka opadała i mam pewną wersję, co do jego głosu, jednak zachowam to dla siebie, a jak to się okaże to ci powiem. :D Karol jaki sojusznik, łooo.
    A Kaśka to niech spieprza, gdzie pieprz rośnie, za przeproszeniem.
    Andrzeja i Miśkę połączyła dziwna więź i mam nadzieję, że już niedługo rozwinie się jeszcze bardziej.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że wróciłaś :)
    Cudowny rozdział <3
    Michalina zbliża się do Andreja...ciekawie... A ta Kaśka to wredna szmata! Przepraszam, za to, ale strasznie nie lubię takich osób...Czekam na kolejny rozdział i zapraszam w wolnej chwili do siebie:
    oplaca-sie-walczyc.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie się doczekałam heh . :D
    Michalina, Andrej? No, no. Ciekawe co z tego wyjdzie. Ale ok. Teraz trzeba czasu, żeby ich znajomość jeszcze bardziej się rozwinęła.
    A Kaśka? Nie. Ja nie będę się w jej temacie wypowiadać. Za słabe nerwy, których po drodze mogę nie opanować.
    Czekam na nn. :)
    Pozdrawiam. ;*
    http://ujrzec-swiat-w-jednej-osobie.blogspot.com/
    Zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej:) Serdecznie zapraszam na Odcinek XX http://wherever-will-you-go.blogspot.com/
    Oraz na jedyneczkę na Pita i Anastaję http://przeciwienstwa-sie-przyciagaja.blogspot.com/
    Jeśli masz ochotę to wpadnij :) Jeśli nie to zignoruj. :)
    POZDRAWIAM !!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydawało mi się, że komentowałam ten rozdział o_O

    O, czekam na dalszy rozwój znajomości Marceliny i Andrzeja. Może być ciekawie. Tak szybko się przed nim otworzyła, że myślę, że w niedługim czasie może coś z tego wyniknąć.
    Kaśka... tego może lepiej nie będę komentować. Tylko: cieszę się, że Wrona z nią zerwał! Ale te jej słowa... to tylko zwiastuje bardzo ciekawe rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  6. jeeej naprawdę świetne opowiadanie! *o* pisz dalej, bo naprawdę masz talent! <3
    a teraz zapraszam do siebie na pierwszą część: http://forever-hyhy.blogspot.com/2014/06/rozdzia-1.html ;) bardzo zależy mi na wyrażaniu opinii w komentarzach, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :) Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://wherever-will-you-go.blogspot.com/. Jeśli masz ochotę to wpadnij :)
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka
    ps. Wszystkie zaległosci na blogach nadrobie niebawem :)

    OdpowiedzUsuń